Właśnie miałam "przyjemność" zobaczyć ten film, który przez wielu uważany jest za klasykę lub arcydzieło. Ja się pytam - skąd taka popularność filmu, który nie w sobie nic głębszego, zero przekazu, morału, nie skłania do żadnej refleksji. Może ktoś mi to wytłumaczy?
Dialogi są straszne, słyszałam tylko same przekleństwa. Aktorzy sztuczni. Cała historia i fabuła w ogóle się kupy nie trzyma. Film jest nudny, ciągnie się niesamowicie. Do tego ten specyficzny klimat filmu, czarny humor, który bardzo lubię, tutaj jakoś nie wyszedł. Może film miał być w zamierzeniu taki kiczowaty. Jedyne, co mi się podobało to muzyka.
Nie lubię filmów Tarantino, ale sądziłam, że po takich opiniach zobaczę coś wspaniałego. Niestety. Myliłam się i nie dałam rady obejrzeć filmu w całości, to nie moja bajka.
Jeśli już komentujecie to proszę bez wyzywania i obrażania, każdy może mieć swoje zdanie. Chętnie poczytam Wasze opinie i dowiem się co stoi za określeniem tego filmu jako kultowy.
Ok ma, ale nie podoba mi się jedno. Bo ja np. nienawidzę filmu pt. "Sala samobujców" i tego kretyńskiego reżysera który to zrealizował, ale nie wchodzę na forum dyskuyjne tego filmu i nie wypisuję o tym jak on mi sie nie podoba, że go nierozumiem itp. i tym samym nie prowokuję fanów tego wg nich "dzieła", niewiem, może po prostu mam trochę więcej przyzwoitości niż taka kasia86_filmweb i inni jej pokroju.
Samobójców przez "ó";p
ok, ale chce zwrócić uwagę, że jest wiele takich typów, ale rzadko kto reaguje na nich tak jak ty. Nie mówię, że nie możesz skrytykować takiej osoby, ale ty pojechałeś na całej linii. Przesadziłeś o to mi chodzi. I chodzi mi o to abyś powiedział: "no dobra , może trochę przesadziłem". Bo nie sądzę, że jesteś taki 'kozak' by powiedzieć jej to prosto w oczy.
Może trochę przesadziłem. Nie powiedziałbym jej tego prosto w twarz to fakt. Ale za iluzorycznym parawanem anonimowości internetowej mnie trochę poniosło. Tylko dzięki internetowi mogłem sobie na takie coś pozwolić i wyeksplodować złością na być może ducha winną dziewczynę, ale taki już jestem, w realu bym na to zapewne spuścił zasłonę milczenia, ale wiadomo w internecie to każdy potrafi być kozak w tym i ja, bo wielu się być może słusznie wydaje (w tym i mnie) że internet to taka wolna Amerykanka - ot, bo co mi zrobią ? I w sumie niewiele tak naprawdę mogą mi zrobić tak żeby jakoś poważnie zaszkodzić lub "namieszać w papierach" - taka prawda jest. Bo co tak naprawdę można mi za to zrobić? Podać do sądu? Niska szkodliwość czynu. Ewentualnie za na ruszenie dóbr osobistych, ale wg mnie to za dużo fatygi żeby później usłyszeć nieszczere "przepraszam". A tak w realu jak już chcesz wiedzieć to tak naprawdę jestem cipka i lamus. Mam opinię frajera osiedlowego, ale leczę kompleksy w internecie, na forach i czatach - taka prawda jest. Ja ją znam - teraz i Ty i inni też poznali - tego chiacłeś, żebym się przyznał? A woógle to po co wytykasz mi błędy ortograficzne, może ja Tobie też mam zacząć? Taki drobiazgowy jesteś? Cieszysz się że mi wytknąłeś głupią literówkę? Żałosne !
...zapytam tylko jaki był twój pierwszy film ?
Ja osobiście myślę, że to błąd mówić że Quentin Tarantino jest złym reżyserem.
A co do filmu, trochę szkoda bo pewnie oglądałaś go z lektorem a to trochę, ba nawet BARDZO psuje cała atmosferę filmu. Moim zdaniem jeżeli nie lubisz reżysera Tarantino to błąd, bo jeżeli chcesz zacząć poważną przygodę z filmami to radzę obejrzeć Pulp Ficton, Sin City, wściekłe psy. Ogólnie rzecz biorąc http://www.filmweb.pl/person/Quentin.Tarantino i miłego oglądania życzę
MURZYNEK
Prosty przepis na smaczne ciasto z polewą. Ciasto murzynek idealnie pasuje na każdą porę roku
Składniki:
1 margaryna
pół szklanki mleka lub wody
mniej niż 2 szklanki cukru
4 łyżki kakao
4 jaja
2 szklanki mąki
łyżka proszku do pieczenia
aromat lub przyprawa do pierników
Przepis: Margarynę, mleko, cukier, kakao podgrzać do całkowitego rozpuszczenia. Odlać pół szklanki na polewę. Po wystudzeniu dodać mąkę, proszek, żółtka i przyprawy. Wymieszać i dodać ubitą pianę z białek.
Przełożyć ciasto do foremki i upiec w średnio nagrzanym piekarniku. Polać polewą czekoladową.
Ha, ha. Bardzo lubię Tarantino, ale chyba trochę przesadziłeś pisząc, że jeżeli ktoś w ogóle chce zacząć "poważną przygodę z filmami", powinien pierwej zapoznać się z filmografią Tarantino... Tarantino to stosunkowo młody reżyser i nie wpłynął w aż tak dużym stopniu na historię i ukształtowanie kina światowego. Ja radziłabym zacząć od takich jak Hitchcock, Kurosawa, Fellini, Bergman, Kubrick, Coppola, Scorsese, Allen czy chociażby Polański (nie wspominając o Chaplinie i Keatonie - to mogą być zbyt stare dzieje). A ty jesteś tylko jednym z wielu - w tym temacie jak i na całym FW - którzy wykładają jakąś teorię i nawet nie podają żadnych argumentów. Piszesz tylko coś w rodzaju: "Mylisz się/nie znasz się, jeżeli sądzisz, że Quentin jest dupnym reżyserem/nie masz racji, bo tak/ja mam rację, bo zacząłem poważną przygodę z filmem, a ty błądzisz w mroku", ale nie piszesz już, dlaczego... Cóż, nie będę się tego czepiać, bo nawet mnie twoja argumentacja nie interesuje; rozbawił mnie tylko i nieco zdegustował fakt, że według ciebie to z Tarantino powinno się zaczynać "poważną przygodę z filmem" (i polecone "Sin City" - WTF?). To prawdziwe przegięcie i przejaw ignorancji. Wkurzają mnie takie wypowiedzi na FilmWebie - wszędzie ich pełno. Wszędzie filozofowie od siedmiu boleści.
Bardzo interesująca wypowiedź. Co to twoich wymienionych reżyserów zgadzam się w 100%. Jednak Quentin , moim zdaniem wniósł trochę do historii kina. Jak choćby bardzo ciekawe niechronoligczne przedstawienie akcji. Pewnie gdzieś to się wcześniej przejawiało, ale on to bynajmniej rozpowszechnił. Nie wspominając o klimacie jego filmów. Sin city masz racje, nie pasuję do tej listy.
Z 1/10 to Cię srogo poniosło... Obraziłaś się na ten film czy co? No i teksty o braku głębi, przekazy czy morału to takie brednie, że głowa boli. Z takim podejściem w ogóle za filmy się nie zabieraj. Przekaz, morał i tego typu bzdury są w filmie miłym dodatkiem (jeśli są w miare inteligentnie i nienachalnie podane), a nie jakimś warunkiem koniecznym do zaistnienia.
Kasiu jestem fanem Tarantino bo to specyficzne kino i zgadzam się z tobą że film nie musiał przypaść ci do gustu tak jak i reżyser każdy ma prawo lubic co innego i tak powinno być bo dzięki wielu gustom nadal istnieje kino. Co do Kultowości Pulp to napewno postacie Samuel L. J i Travolta Dialogi choć napewno zawierają dużą dawkę ,, Łaciny,, Cała specyfika Filmu o ktorej mozna pisac jak i historia Opwiedziana w Filmie trzeba pamiętać że to Fikcja:) ale super opowiedziana:)
Tarantino się albo lubi, albo nie. Kwestia gustu.
Osobiście uwielbiam ten film i Quentino - mogę go oglądać w kółko, delektując się każdą sceną.
A propos przekleństw... Jest to specjalnie. W całym filmie użyto ponad 200 przekleństw.
Przyznam nie chciało mi się przebrnąć przez całą dyskusję, tak że tylko od siebie dodam że ktoś kto ocenia ten film na 1/10 nie zasługuje na słowo komentarza.
Ale co mi tam. Tarantino można nie lubić ale czy @kasiu86 nie oglądałaś gorszych filmów ?. Jeżeli tak to ciekawe jaką ocenę dostały ?.
I to by było na tyle.
Powtórzę słowa przedmówców - Tarantino się albo lubi, albo nie, po prostu. Dialogi uważam za genialne, bo są naturalne, nie "sztuczne", jak Ty się wyraziłaś. Naturalna gra aktorska, świetny scenariusz i prześmieszne sytuacje w połączeniu z wyśmienitym, oryginalnym, niepowtarzalnym wręcz klimatem składają się na arcydzieło. Jest to film czysto rozrywkowy, nie ogląda się go dla przekazu(chociaż na siłę można doszukiwać się drugiego dna w historii Jules'a). Dla mnie "Pulp Fiction" to czysty geniusz. Tarantino udowodnił, że z przemocy można się śmiać, jeśli jest ona ukazana w odpowiedni sposób. Ode mnie oczywiście 10/10, ale Tobie spodobać się nie musiał, to specyficzne kino.
Witam. Jakoś nie mam zwyczaju do szerszego komentowania, ale post Kasi właśnie mnie do tego skłonił. Mógłbym się rozpływać w samych superlatywach nad Pul Fiction, który oglądam jakieś 12-15 razy w ciągu roku, we wszystkich możliwych wersjach, ale Ty chciałaś zrozumieć fenomen tego filmu. Przyznam się szczerze, że kilka lat temu też próbowałem obejrzeć Pulp Fiction, ze względu na rekomendacje znajomych a także same pochlebne informacje o filmie. Próbowałem, ale się nie udało. Po prostu musiałem dojrzeć do tego. I dojrzałem ;). To absolutnie nie jest film dla każdego. Ale jeśli chodzi o to co sobą prezentuje może spokojnie przebić sporo filmów. Dlaczego? Ano dlatego, że jest kompletnie nieprzewidywalny, zaskakująco synchroniczny, aktorzy są niesamowicie dobrze dobrani do swoich ról, jakby zostały one napisane właśnie dla nich. Nie ma w tym grama sztuczności. No i jakie nazwiska...Nie często się zdarza, żeby tyle gwiazd grało razem ze sobą w jednym filmie i to tak zgodnie. A teraz kilka pytań: czy oglądając pierwszy raz Pulp Fiction mogłaś przewidzieć, że Butch zabije swojego przeciwnika na ringu? nie. A co było bardziej przewidywalne: to, że Mia i Vincent wylądują ze sobą w łóżku (na co się zanosiło moim zdaniem) czy to, że kilkadziesiąt minut później Mia naćpa się nie tym co trzeba i będzie umierająca a w konsekwencji będzie miała zastrzyk z adrenaliny prosto w serce? NIgdy wczesniej nie widziałem takiej sceny. Tak samo szokujący jest choćby epizod z Butchem i zabiciem Vincenta a także tym, co stało się później w piwnicy (Zed "Ten co sszedł" ;) i spólka. Moim zdaniem, jest to jeden z najbardziej brutalnych filmów jakie kiedykolwiek powstały. Dlaczego? Ponieważ jest przerażająćo życiowy. Każda z tych scen, bo film tak jest skonstruowany, jest sama w sobie bardzo dramatyczna i najbardziej niezwykłe w tym wszystkim jest to, że mogłaby się wydarzyc w realnym życiu. A w Pulp Fiction tych scen jest od groma. Film jest tworzony na chłodno, z wyrachowaniem godnym mistrza Tarantino. Nie brakuje w nim akcji, jest jej tyle, że można kilka filmów obdzielić. Wszystko jest jakby dawkowane, od początku filmu. Po prostu jest to dzieło wybitgne właśnie z tych względów , które wymieniłem. Jest ich jeszcze sporo, ale nie chcę nikogo zanudzać. Więc Kasiu niewiadomo jak będzie w przyszłości, może uznasz, że dojrzałaś do tego dość wymagającego filmu i stwierdzisz , że jest wspaniały...a może nadal nie będzie Ci się podobał i nigdy go nie dokończysz. NIewiadomo...Jak u Tarantino ;). Pozdrawiam.
@HermesMaster zapomniałeś dodać wzmiankę o genialnych dialogach. Ciężko znaleźć drugi taki film.
speedy179 przecież HermesMaster wyraźnie napisał, że nie chce sie za bardzo rozpisywać na temat tego filmu, to co się czepiasz ?, masz problemy ze wzrokiem czy jak ? Przykładowo, jeżeli JA miałbym taką "chcicę" i chciał napisać wszystko co jestem w stanie napisać o tym filmie to wierz mi że objętościowo zajęło by to wszystko więcej niż wszystkie dotychczas napisane przez użytkowników tego forum opinie i komentarze na temat tegoż właśnie filmu. Musiałbym napisać ku.rwa co najmniej 3 tomową księgę a'la Pan Tadeusz Mickiewicza lub Trylogie Sienkiewicza ( podaję jako przykład - wiem że Pan Tadeusz ma 13 ksiąg debile ! ), żeby zmieścić wszystkie moje spostrzeżenia i przemyślenia, uwzględnić wszystko co widzialne i niewidzialne, co opisywalne i niopisywalne. Więc daruj sobie takie złośliwe wstawki typu: "- a nie napisałeś o tym lub o tamtym". A jak nie zrozumiałeś filmu to wyp.... tzn. drzwi są tam -> HE HE HE HO HO HO HA HA HA
Spokojnie kozaku:P. Speedy zrozumiał PF i na pewno nie miał złych intencji, po prostu chciał, żeby to też było uwzględnione czy to w mojej wypowiedzi czy to w każdej innej. A to o czym napisałeś to...zupełna racja. Można pisać i pisać i końca nie będzie. Uroczo.
Nie będę się zniżał do twojego poziomu i komentował żałosnych i chamskich wypocin. Lecz się na wzrok bo jakoś nikt nie zauważa tego co ty.
Obejrzawszy ten film też do końca nie mogłem zrozumieć dlaczego został on okrzyknięty klasykiem, najlepszym filmem wszech czasów itp.
Wiem, że jak na tamte czasy było to coś czego jeszcze nie nakręcono wcześniej, ale moim zdaniem jest wiele lepszych filmów.
Tylko proszę nie wymieniaj ich, bo jak widzę u Ciebie American Pie i Avatar na 9, to aż mam dreszcze.
Jak jesteście tacy mądrzy to podajcie argumenty dlaczego według was akurat ten film jest jednym z najlepszych. Wystawiłem oceny 9 Avatarowi ponieważ jest za co: świetne efekty, genialnie stworzony i dopracowany świat (Pandora) i wiele innych. Wiem, że każdy ma inne zdanie i szanuje to, ale jak widzę komentarz typu "NIEPRAWDA" i koniec to to do mnie jednak nie przemawia. Każdy może tak po prostu sobie zaprzeczyć, ale ważne są argumenty. Ja nadal będę trzymał się opinii, że Pulp Fiction jest już trochę "przereklamowane". Jeżeli wy chcecie być "cool" i mieć opinię taką jak większość to proszę bardzo!
Ps. @brk91 Nie wymienił bym American Pie, ale na przykład Incepcje, Batman: Mroczny Rycerz....
Pulp Fiction nie jest przereklamowane... mam nadzieję że kojarzysz takiego człowieka jak Witkacy... wspominam o nim bo jego i Tarantino coś łączy... Witkacy tworzył "sztukę dla sztuki"... a Tarantino tworzy "film dla filmu"... sztuki nikt nie musi "reklamowac" bo sztuka obroni się sama. a PF to bez wątpienia dzieło sztuki...
Z całym szacunkiem, ale przereklamowane to może być conajwyżej nieświeże mięso z Tesco, które Twoja mama codziennie Ci podaje, a nie Pulp Fiction. Zastanów się co piszesz dzieciaku, bo jeżeli wyrabiasz sobie zdanie na jakiś temat np. produktu tylko na podstawie tego jaką reklamę zobaczyłeś lub usłyszałeś w radio, na bilbordzie bądź w telewizji, to powdzenia życzę i krzyżyk na drogę.
W skrócie: wyrabiasz sobie opnię na podstawie reklam, a potem jesteś zawiedziony, nie tędy droga, nucz się myśleć samodzielnie, a nie sugeryuj się tym co mówią inni. Bo być może inni są inni niż Ty i mogą mieć inne, często odmienne od Twojej opinie.
Szczerze mówiąc też nie wiem dlaczego ten film ma takie wysokie oceny.Po obejrzeniu PF miałem wrazenie,ze jest on lubiany z przymusu, tak jak klasyczna blondyneczka-niezła dupeczka,która w głowie ma nic.Ludzie za otoczke dają wyskokie oceny, złego słowa niepowiedzą bo nie wypada,bo wszyscy zachwalają.Ja mam swoje zdanie jak dla mnie film na 6,5/10.Ze wzgledu na dobrą gre aktorską i sniadaniową scene.Jesli chodzi o scenariusz to sądze,ze niektórzy ludzie po spaleniu gibona zdołali by stworzyc bardziej złozoną i ciekawszą historię.
Jeżeli popierasz to co napisała kasi86_filmweb to nie jesteś godzien komentowania.
jednego nie możesz zarzucić filmowi: aktorzy wcale sztuczni nie są - Travolta to po prostu mistrz tego filmu, jego najlepsza rola. niestety nie lubię Thurman ale jakoś przebolałem.
poza tym ten film nie jest mistrzowski przez jakieś morały, lecz z powodu głębi postaci - zauważyłaś, że w tym filmie nie ma w zasadzie nikogo normalnego?
kolejna rzecz to doskonale zrobione sceny - jedna z początkowych rozmowa Rhamesa z Willisem, kiedy nie widać mówiąecgo, tylko Willis siedzi przez dobrą minutę non stop z tą samą miną - rewelacja
no i są gusta i guściki, ale fenomen również stąd, że większości podoba się zawarty tu czarny humor, szkoda, że Ty tego nie czujesz :(
ogólnie, polecam obejrzeć jeszcze raz z nieco większym nastawieniem na sposób kręcenia Tarantino - wtedy wszystko staje się... jaśniejsze. enjoy :)
oglądający ten film dzielą się na 2 rodzaje : ci którym ten film się nie spodobał bo jest zupełnie bzdurny i bez sensu a jedynym jego plusem są dialogi i ci którzy udają że im się spodobał i uważają go za arcydzieło bo tak wypada :) ta druga grupa czuje się lepsza i ważniejsza od pierwszej bo obejrzała bezsensowny film i go zrozumiała :)
Droga Kasiu, czy każdy film musi nieść jakieś przesłanie? Tu liczy się przede wszystkim humor, klimat i świetne dialogi. Pulp Fiction to po prostu zlepek 3 różnych historii, które łączą się w jedną całość. To nie jest kino egzystencjalne, nie ma poruszać ważnych problemów. Chyba mylisz Tarantino z Bergmanem, to zupełnie inne bajki.
Pulp Fiction to po prostu ostra jazda bez trzymanki, czysta adrenalina i masa dobrej zabawy-coś jak wizyta w lunaparku, bawisz się i odrywasz od rzeczywistości. Właśnie takie cel ma ten film.