Ciekawe spostrzeżenie z tym trofeum. Ja po prostu pomyślałam, że może nie było za wiele chętnych na konkurs, albo, że goście moze wiedzieli, że to żona nie byle kogo i lepiej żeby wygrała..;-) A sam taniec też nie zrobił na mnie szczególnego wrażenia. I to ma być scena, która przeszła do historii kina?...

Cholera... a ja myślałem, że się po prostu nie znam na tańcu :d. Dzięki za ciekawą uwagę Ouzo.

proszę :)

Co ciekawe jak byłem młodszy też wydawało mi się, że ten taniec jest dobry :P

Bo scena tańca jest rzeczywiście świetna. Świetna ze względu na swój komizm - tak kiczowaty charakter tańca był bardzo zaskakujący - trudno było oczekiwać takich klimatów w filmie o gangsterach - i przez to rozbrajający, u mnie przyczynił się do wybuchu śmiechu. Nie wyrabiałem z rozbawienia, patrząc na ten zapał Mii połączony z infantylizmem układu. Czynnikiem wpływającym na zabawność tej sceny był jeszcze kontrast pomiędzy kiczem bijącym z ruchów tańczącej pary, a ich niewątpliwą perfekcją "techniczną" ;)

Patrząc w ten sposób to rzeczywiście scena jest jak najbardziej udana :) Jednak takie nagrody jak "najlepsze coś", przyznawane są scenom gdzie dana czynność jest traktowana na poważnie (zazwyczaj). Jeśli biorąc pod uwagę genialność sceny pod względem komizmu powinna dostać nagrodę za "najlepszą parodię tańca" :P (chociaż nawiasem mówiąc ta scena nie jest aż TAK zabawna)

Pamiętam jak pewna pani "krytyk", której imienia nie mogę sobie przypomnieć, stwierdziła w recenzji filmu "Be Cool", że scena tańca Travolty i Thurman w tym filmie to "ohydna zrzynka wspaniałego tańca z Pulp Fiction". No kuwa...

Scena tańca jest świetna. Najwidoczniej się nie znasz.

Czy jest świetna? To kwestia gustu. Na tym forum jesteś w mniejszości.
Dla mnie to wygłupy, nie taniec. Parodia pokazu karate w stylu żurawia.

Cóż... Krytycy zachwycają się obrazami namalowanymi przez szympansa (patrz Pierre_Brassau w Wikipedii) i sceną tańca w Pulp Fiction. Nic dodać, nic ująć.