pchany na siłę, może tak jak wcześniej ktoś pisał - nie powinien powstać.
Co za bzdura. Rozumiem, że twoją idolką jest niejaka Przybysz, która dokonała aborcji dlatego, że miała za mały metraż. Takie filmy są potrzebne i powinny powstawać. Można się sprzeczać co do jakości, ale idea jest słuszna.
Niestety ale zgadzam się. Film nie angażuje widza bo połowa filmu odbywa się właściwie w nudnej scenerii szpitala. Może rakowe romanse to nie moja bajka bo Szkołę uczuć też zbesztalem od A do Z.
a niby gdzie sie ma odbywac w holywood ? brakuje Ci tam pana co to bicz z paisku skreci i skoczy z wiezowca ?
Akcja filmu o osobie chorej onkologicznie z reguły dzieje się w szpitalu a nawet w hospicjum. Nawet nie akcja filmu ale życie.Jestem w stanie zrozumieć że nie podoba Ci sie tematyka filmu, reszty argumentów nie.
Tu nawet nie chodzi o szpital jako miejsce. W końcu powstało już wiele dzieł które dzieją się właściwie wyłącznie w szpitalach czy zakładach psychiatrycznych. Główną bolączką tego filmu jest to że twórcy wyszli z założenia że trudny temat=ciekawy temat . Niestety nie tym razem. Nie pomogli ani papierowi bohaterowie ani niskobudżetowe scenerie. Ze względu na poruszana tematykę film niestety (o zgrozo) nie obronił się sam. Dlaczego? Przede wszystkim zabrakło porządnego wprowadzenia. Czułem się jakbym oglądał etiudę studentów filmówki a nie pełnometrażowy projekt filmowy. Temat został ledwo liźnięty. Równie dobrze to mogła być kazda inna choroba. W żaden sposób nie wpłynęło by to na film.